piątek, 7 września 2012
Dym.
Tak ...
Nareszcie weekend i jutro odpoczynek od wszystkiego nie koniecznie od wszystkich.
Dzisiejszy dzień był nie wiem jaki. Poszła sobie za szkołę na papierosa. Chłonęła z przyjemnością dym papierosowy który w pewnym sensie pomaga jej już oddychać. Pomaga jej żyć choć tak naprawdę nie wie dlaczego Nagle przyszło co do czego i poszła kupić lufę i wzięła kilka buchów magicznego dymu. Bolało ją całe ciało mimo to nie okazywała dzisiaj żadnej skruchy przynajmniej tak jej się wydawało. Chciała pokazać wszystkim, że jest silna. Jednak się jej nie udało. Ludzie zobaczyli na lekcji w-fu jej blizny na rękach, nogach biodrach, brzuchu. Zobaczyli wszystko. Jednak ona była twarda. Wyprostowała się i godnie zaprezentowała każdy swój siniak, każde zadrapanie, każdą ranę którą sobie zrobiła. Nie bała się niczego, bo wiedziała, że to ona ma siłę a nie oni. Wiedziała, że to ona i tylko ona wie co się z nią dzieje i jak ma reagować na wszystko. Teraz wiedzą że nie da się złamać. Mimo że jej stan wskazuje na to, że lada dzień z tym skończy i mają rację. Każdy dzień zbliża ją do podjęcia ostatniej decyzji w jej, życiu.
A TO SPECJALNIE DLA CIEBIE A. JEŻELI KIEDYŚ TO PRZECZYTASZ ALBO JUŻ CZYTASZ NIE WIEM. KOCHAM I WIESZ O TYM I ZAWSZE BĘDĘ ! Ciężko powiedzieć ci to w twarz, wiem że tego nie lubisz. Jak się spotkamy to nie możesz mnie traktować jak nikogo ważnego bo w sumie nie jestem ważna. Przynajmniej tego nie widać. Choć mówisz inaczej... Nie wiem już czy mam wierzyć w twoje słowa, coraz częściej ranią i nawet o tym nie wiesz.
ŚWIADOMOŚĆ, ŻE JESTEŚ NADZIEJO UŁATWIA MI ŻYCIE. CHOĆ TAK NAPRAWDĘ NIE WIEM DLACZEGO.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz